Jechaliśmy tak za tym busem i jechaliśmy, a ja miała dużo różnych myśli co jeszcze dzisiaj może się ciekawego wydarzyć. Nie traciłam busu z oczu, nie mogłam sobie na to pozwolić. Już zaczęły mnie boleć oczy, bo byłam zmęczona i musiałam się zmuszać żeby nie zasnąć. Ale w końcu to był ten dzień na który tyle czekałam. Nie mogłam tego zepsuć. Nagle zobaczyłam że za kierownicą siedzi PAUL we własnej osobie !
- Hahahahaha! - zaczęłam się głośno śmiać
- O co chodzi? - zdziwiła się mama
- Haha, bo tam za kierownicą siedzi Paul !
- A kto to ? - mama jak zwykle nie wiedziała o co chodzi
- To jest ochroniarz 1D !
- No i co z tego ? -wciąż dziwiła sie mama
- Nie ważne, nie zrozumiesz tego - zaśmiałam się
Mama spojrzała na mnie jak na idiotkę, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Obserwowałam każdy ruch tego busu. Widziałam że oprócz Paula i Louiego siedzi tam ktoś jeszcze. Ale niestety bus miał czarne szyby więc prawie nic nie było widać. O boże a co jak tam siedzi Harry ?
*Larry shipper forever* <3 Bus był dość duży więc zmieściłby się i on i reszta chłopaków. Na samą myśl o tym miałam motylki w brzuchu.
- Trzeba jechać ze nim ,aż się gdzieś nie zatrzyma! - powiedziałam do taty
- Oczywiście, dla ciebie wszystko !
Uśmiechnęłam się szeroko i znowu zaczęłam rozmyślać. Jak się zatrzymają to koniecznie muszę spytać się Louisa co robią w Polsce i czy dadzą tutaj koncert. O matko, a co jak mnie polubią i zostaniemy przyjaciółmi? Od dawna o tym marzyłam. To byłoby piękne.
Tymczasem bus moich marzeń zjechał na parking w środku lasu, a my za nim. Tata zatrzymał się kawałek dalej.
- O MÓJ BOŻE ! - nie mogłam wytrzymać z radości.
- Tylko spokojnie, nie zabij Louisa ! - zażartowała mama
- Haha, nie wiem czy wytrzymam. Dalej otwórzcie mi drzwi, muszę się z nim przywitać!
- Nie, za chwilę. Pozwól mu chociaż wyjść z samochodu, on na pewno ma dość natrętnych fanek.
- No tak racja. Będę udawała że jestem spokojna... ale nie wiem czy to wytrzymam..
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze! - uspokajała mnie mama.
Louis wysiadł... A za nim Harry ! Louis chwycił go za rękę żeby się nie potknął przy wychodzeniu z busu i spojrzeli sobie prosto w oczy. <3
- aaaaa Larry! - krzyknęłam
- Co ? Kto to?!- znowu mam nie wiedziała o co chodzi
- Ah, nie ważne. Tylko Directionerki to rozumieją.
Mama pokręciła głową i się uśmiechnęła. Louis z Harrym pobiegli za rękę w głąb lasu. Nie mogłam uwierzyć! A jednak Larry wciąż istnieje! Larry forever <3 Mama spojrzała się na mnie dziwnie i powiedziała :
- Czy aby na pewno ci twoi idole są normalni ?
- Haha, oczywiście że nie są! I dlatego ich kocham!
Z busu powoli wychodził jeszcze ktoś... Był to blondyn z niebieskimi oczami... Pewnie wszyscy na moim miejscu już dawno by skojarzyli kto to jest, ale ja była tak podekscytowana że na nawet nie wierzyłam że to się dzieje na prawdę. Ten "ktoś" miał białe skejty, czarne spodenki 3/4 i bluzkę na naramkach. Dobrze było widać jego bicepsy. Założył swoje czarna ray bany. Poczułam się strasznie słabo... O BOŻE TO BYŁ HORAN !
_________________________________________________________
Rozdział drugi dedykuję dla @Agulka99 <3 Followujcie ją na twitterze, jest zajebista < 3 ; *
Liczę na więcej komętarzy, gdy będzie przynajmniej 5 dodam kolejny rozdział ; )
Dziękuję że w ogóle ktoś czyta mojego bloga :) x
A oto Nialler x
Dziękuję Ci <3 Ja zajebista ??? ;*
OdpowiedzUsuńa no i rozdział super ;p
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJEGO BLOGA <3 Jutro wyjeżdzam na 2 tyg i boję się ze nie będę miała internetu, bo nie będę mogła czytać kolejnych rozdziałów :c
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Genialny rozdział ! <3 Kocham Twojego bloga. Czekam już na kolejne rozdziały. =]
OdpowiedzUsuńBoski :)
OdpowiedzUsuń